... ale udowadnia równocześnie, że potrafi zrobić film naprawdę beznadziejny. Bez składu, bez przesłania, bez sensu. Może miała to być nawiązanie do "Spring Breakers", filmów o wieczorach kawalerskich i innych obrazów "imprezowych" 2000/2010+ (np. "Project X"), ale nie jest to parodia, bo w ogóle nie ma tu nic śmiesznego. A mam wysoką tolerancję na obleśny humor, inne filmy duetu są słabsze i lepsze, ale przynajmniej w jakimś stopniu są śmieszne. Ten absolutnie nie jest.